Witajcie. Powoli wracam do normalności. Wczoraj jeszcze z dietą nie wwychodziło, ale dziś już wyjdzie.
Bratu dałyśmy wszystkie cukierki, więc nie będzie nas kusiło. Wczoraj było 40 minut treningu, hoć mi
się nie chciało. Pozdrowionka i walczę dalej.
Category: dieta
Dziś dałam czadu.
Witajcie. Dziś jeździłam na rowerku 48 minut. Dałam czadu.. To za te wszystkie świąteczne ciasta hehe.
Ale cuż, wracamy do normalności.
Bycie fit w wielkanoc – nie wyszło.
Witajcie. Nietety na stole było tyle dobroci, że dieta i trening poszedł w odstawkę. Dzisiaj zacznę już
ćwiczyć, no ale zdietą znowu nie wyjdzie, bo przecież nie możemy samych chłopów zostawić z tym żarciem.
Aż boje się stawać na wagę, bo napewno przytyłam. Po tej ilości ciasta zjedzonego na chrzcinach w pierwszy
dzień świąt. Masakra.
Potrzebuje kopa, ostrego kopa w dupe.
Witajcie. Otuż potrzebuje kopa w dupe. Nie chce mi się robić treningu. No bo jestem zmęczona, pogoda
męczy. Wiem, że muszę. Dajcie jakieś ostre mocne słowa i proszę Was o motywacje.
Witajcie. Niedawno odkrylam zagęszczacz do osów. Otuż bierzemy łyżkę bądź dwie łyżki płatków owsianych,
zalewamy wodą, czekamy aż napęcznieją no i blędujemy i wuala. Pyszny, zdrowy, zagęszczaz.
Uwga! Dietetyczny sukcesik.
Byłam dziś u mojej dietetyczki. Bałam się tej wizyty holernie. No ale wszystko poszło po myśli. Dietetyczka
była ze mniee zadowolona. Przedstawię Wam jeszcze krutki raporcik.
14 lutego miałam 38 lat (wiek metaboliczny), tera mam 37 lat.
Wcześniej miałam 46 procent tłuszczu a teraz mam 42,9. Cieszę się niezmiernie.
P.S. No i trening zrobiony 11200 kroków.
Kryzys dietetyczny.
Dziś nie mam na nic siły i znuw zgrzeszyłam a jutro wizyta u dietetyczki. Masakra. Poprostu masakra.
Wielkanoc w wersji fit.
Witajcie. Ponieważ chcę schudnąć nie przytyć przez wielkanoc myślę nad wielkanocą w wersji fit. Wyzwanie
ogromne ale zobaczę jak na to zapatruje się moja mama. Szukam czegoś fajnego zamiast tych tłustych potraw.
Nie mogę tak jeść, wiem o tym i dlatego poszukuje alternatyw. Nie poddam się. Będę uparta. Nie chcę usłyszeć,
że mam puł kilo więcej wręcz przeciwnie. Pozdrowionka.
Sobotnie szaleństwo.
niestety pozwoliłam sobie na więcej grzechów w sobote.No ale cuż, bywa. Potem będzie lepiej. Co do treningu
dalłam sobie wycisk, prawie 1 godzina treningu.
Ehhh. Dzień zły ojj zły.
Niczego nie zgrzeszyłam. Jedyneco zrobiłam to weszłam na wagę. W tamtym tygodniu było 82,3 i dziś jest
tyle samo. jestem zła i chce mi się poddać, bo dawałam sobie niezły wycisk, do dziś mam zakwasy a tu
nic nie drgneło. Pomużcie, dajcie mi jakiegoś kopa w dupe bo już zaczynam tracić siły.