Witajcie. Dziś było w miarę dobrze. Jedzeniowo mogłoby być lepiej, ale ważne, że trening był zrobiony.
Nie umiem go sobie odmówić. Hehe, robię hoć mi się nie chce. I to jest git majonez.
Witajcie. Przed endokrynologiem ważyłam się i było 100 gram więcej. Wczoraj wchodzę i jest 600 gram mniej.
Strasznie się ciezę, bo nie jest łatwo. 🙂
Ale czad, czyli 10 km na kijkach robione.
Hej hej. Wczoraj było bardzo słonecznie. Postanowiłyśmy z mamą pujść na kije. I uwaga uwaga! Tadammm.
Przeszłyśmy 10 km po naprawdę trudnym terenie. Ja szłam za mamą. Mama miała muzykę włączoną więc to mi
ułatwia. 🙂 Ale się cieszę. Jestem mega, mega, mega, mega a nawet giga dumna. Pod koniec drogi już ledwo
szłyśmy, ale wiedziałyśmy, że nikt po nas nie podjedzie więc to nas motywowało. No ale jak by ktoś podjechał
po nas to by dychy nie było zrobionej. Pozdrowionka. 🙂
Otuż przejdźmy do sedna. Cały czas grzeszę i nie umiem się podnieść. To babeczka, to coś tam i 100 gram
w gure poszło.
Przeprosiny.
Witajcie. Dużo się w moim życiu zadziało. Więc nie pisałam. Zaco Was przepraszam. A przejdźmy do raportu.
115 marca ważyłam 84,0, a w czwartek – w ten czwartek – 82,8 yeahhhh. Cieszę się niesamowicie. 🙂
1.Chłopcy z uczelni nie pamiętali hyba o naszym święcie.
2. Okazało się, że naszego kierunku nie powinno być na zajęciach więc poszliśmy sobie wcześniej czekając
łaskawie na panią wykładowczynię, która nie przyszła.
3. Parkingowy gdy zauważył że parkujemy chciał 3 zeta, a ja miałam tylko wysiąść. Jak już laskę zauważył
to przeprosił i jako jedyny dzisiaj złożył mi życzenia.
3. Rodzice nie odbierali telefonów. Byłam znerwicowana, nie wiedziałam co jest. Zadzwoniłam więc do Cioci
i ona te się do nich dobijała. Następnie zauważyli rodzice, że ktoś tyle razy do nich dzwonił i oddzwonili:
mama do cioci a tata do mnie.
I tak wyglądał muj wykładowy dzień, dzień kobiet.
Pisałam wcześniej pracę z dydaktyki. Nie myślałam, że bdzie aż taka zła. Masakra. Tak się starałam. Chcę
mieć bardzo dobry. Na moje szczęście moją pracą zajmuje się mama. Wcześniej ochrzaniając mnie za styl
mojego pisania. No cuż, zobaczymy czy będzie zachowane to co chciałam napisać. Ehhhhh.
Witajcie. Dzisiaj niedziela upłynie raczej pod znakiem czekania na materiały. Cieszy mnie to, że materiały
z czytania już są. Sam je telefonem skanowałam tzn. kolega mi skanował. Z gramatyki już też mam ponad
20 stron do przerobienia. Tak myślę, że tyle jest.Zostało jeszcze mówienie co jest na jutro. Pozdrowionka.
Zapomniałam napisać Wam o wczorajszym ważeniu. Otużzdaję raport:
14 luty – 88 kg
wczoraj – 84,8 kg. Czyż to nie wspaniałe?
Padam z wyczerpani ale było warto.
Witajcie. Dzisiaj w ramach mojego treningu no i mamy (mama też jest na diecie) pojechaliśmy do Smołdzina
zdobyć gurę Rowokół 145 m nad poziomem morza. Trasa była fajna. Przeszliśmy w puł godziny. Następnie
pojechaliśmy pospacerować nad morze. Trwało to mniej więcej 3 godziny, padam na ryj ale było warto. 🙂